Składniki:
ok. 350 żółtych kwiatów mniszka (bez
łodyg)*
ok 1 litr przegotowanej wody
1 duża cytryna
1 kg cukru
Kwiaty
zrywamy najlepiej w słoneczny dzień, przed południem, kiedy będą całkowicie
rozłożone. Najlepiej zebrać je z ogrodu czy łąki- miejsca bezpiecznego oddalonego od drogi i spalin. Następnie
rozkładamy je na białych kartkach papieru – aby wszystkie owady z nich uciekły – dodatkowo przed wrzuceniem do
wody warto je przejrzeć.
Wkładamy
kwiatki do garnka, zalewamy wodą i odstawiamy na 3-4 godziny. Następnie
do kwiatków dorzucamy umytą, pokrojoną ze skórką cytrynę i powoli gotujemy
wszystko razem ok. 20 minut. Odstawiamy na 24 godziny (najlepiej na całą noc) w
chłodne miejsce. Po tym czasie kwiaty i cytrynę przecedzamy przez sito,
odciskamy gazą i wyrzucamy. Do płynu wsypujemy cukier i gotujemy bez
przykrycia, na wolnym ogniu przez ok. 2 godziny, co jakiś czas mieszając – do
momentu, w którym powstanie syrop, czyli łyżka, którą go mieszamy oblepi się.
Gorący miód
rozlewamy do wyparzonych słoików, dobrze zakręcamy. Słoiki odstawiamy odwrócone
do góry dnem do ostygnięcia. Syrop zachowuje ważność przez kilka miesięcy.
Kolor
produktu końcowego może być rozmaity – od złocistego, przez bursztynowy do
brązowego. Ja uzyskałam odcień ciemniejszy. Zależy on od ilości kwiatów w
stosunku do wody, czasu gotowania czy ilości pyłku.
*jeden kwiatek waży średnio 1 g ;)
Ooooo super sprawa! Będę musiała nazbierać i spróbować ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, tym razem o pielęgnacji włosów :D
zdrowotnieiradosnie.blogspot.com/2015/05/recenzja-czekoladowa-maska-do-wosow.html
posmakowałabym go bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam takiego miodu.
OdpowiedzUsuńmusi być pyszny :)
OdpowiedzUsuń